30 czerwca 2016

O dziewczynce ze starą duszą w młodym ciele

Back to black


Mistrzostwa mistrzostwami, ale od wczoraj ta bardziej muzykalna część Polski żyje również innym wydarzeniem - rozpoczął się Open’er Festival. Koncerty od rana do nocy i niepowtarzalna atmosfera. Zespoły polskie i zagraniczne – wczoraj np. gwiazdą była Florence and the machine. A ja dzisiaj chciałam Ci przypomnieć o dziewczynie, która już w żadnym koncercie nie weźmie udziału – o Amy Winehouse. Dawno nie pisałam już żadnej recenzji filmowej, tym razem będzie więc prawdziwa petarda.


Back to black

„Amy” to dokumentalny film w reżyserii Asifa Kapadii, jednak spodoba się nie tylko fanom tego gatunku. W czasach facebooka, telefonów komórkowych, kamer, reżyser nie musiał, jak zazwyczaj bywało w takich przypadkach, polegać jedynie na zdjęciach i opowieściach przyjaciół i rodziny. Na obraz składają się filmiki nagrywane telefonem przez piosenkarkę a także relacje z jej koncertów czy od paparazzi, którzy w ostatnim okresie życia nie odstępowali jej na krok.


Już w pierwszych scenach Amy, która stawia dopiero pierwsze kroki na wielkiej scenie, twierdzi, że gdyby przytrafiła jej się sława, nie potrafiłaby sobie z nią poradzić. Bo jeżeli w wieku 18 lat osiągnie się ogromny sukces, to do czego można dojść mając lat 25?

Back to blackTo smutne, przejmujące dzieło pokazujące bardzo szybkie wejście na szczyt a potem proces autodestrukcji, postępujący w równie ekspresowym tempie. Osaczający dziennikarze, ojciec żerujący na sukcesie, mąż pasożyt, od którego była uzależniona równie mocno co od narkotyków… To nie mogło skończyć się dobrze.

Delikatna, eteryczna, mówiła o sobie że „jej ciało kryje starą duszę”. Momentami przypominała mi Marylin Monroe. Obie kobiety to świetna artystki, lecz kompletnie bezradne w prawdziwym życiu. Podejrzewam, że gdyby aktorka żyła kilkadziesiąt lat później, w tak brutalnym dla gwiazd show biznesu świecie, skończyłaby podobnie – umierając na oczach setek tysięcy ludzi.

Back to black

Wracając do filmu – bezpretensjonalność, prostota a jednocześnie rzeczowe pokazanie wzlotów i upadków wokalistki to jego największe atuty. Wideoklipy, relacje z koncertów, wywiady telewizyjne, ale przede wszystkim liczne prywatne filmiki, przemyślenia. Wszystko okraszone cudownym jazzowym głosem Amy. Oskar był w tym przypadku w 100% zasłużony. Pozycja obowiązkowa, zwłaszcza dla fanów „Back to black”.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz