6 września 2017

Wyznania mięsoholika

Marta Zaraska

„Mięsny jeż, mięsny jeż… czy go zjesz?”

Mam na imię Iza, mam swoje lata i byłam mięsoholikiem. Budziłam się rano i myślałam o kanapce z szynką i pomidorem. Albo o jajecznicy z kiełbaską. Albo o parówkach na ciepło. Jeżeli na obiad dostałam kluski z truskawkami, musiałam je zagryźć kabanosem.

Jak wyglądał mój typowy dzień w tygodniu? O 16 wychodzę z pracy. Wstępuję na chwilę do domu, aby zostawić rzeczy, przebrać się ze stroju korporacyjnego na spacerowy i szłam po Julka do żłobka. I było jeszcze coś – zawsze obowiązkowo zaglądałam do lodówki i zjadałam plasterek wędliny czy kawałek kiełbaski. Czasem już od 15:30 myślałam o tej chwili i czułam ssanie w żołądku.

Uzależnienie? Tak.

Marta Zaraska


I nagle mi przeszło. Z dnia na dzień zaczęło mnie odrzucać od mięsa. Byłam wtedy na wakacjach w USA, gdzie na każdym kroku roi się od hamburgerów, steków lub burrito. Myślałam że to kwestia zbyt ciężkostrawnych dań. Ale nie. To były pierwsze oznaki… ciąży. Organizm sam się zaczął przed mięsem bronić.

Od tamtego czasu minęło kilka miesięcy. Nie porzuciłam mięsa w 100%, ale nie mam na nie ochoty już tak jak dawniej. Nie pamiętam, kiedy miałam ostatni raz w ustach kotleta, na myśl o mielonym nachodzą mnie mdłości. Wyjątek robię dla pysznego chorizo i przysmaków od rodziny  z Wilna, gdzie słonina i wędliny smakują zupełnie inaczej niż u nas.

Co się ze mną właściwie stało? Dlaczego najpierw mogłam jeść mięcho bez opamiętania a teraz ledwo mogę na nie patrzeć? I w ogóle zdrowe jest to mięso czy nie za bardzo? Na te i wiele innych pytań pozwala odpowiedzieć książka „Mięsoholicy” Marty Zaraskiej.


Marta Zaraska


To podróż w czasie i przestrzeni, przez wszystkie kultury świata, religie i ekonomie różnych regionów. A na wszystko to patrzymy pod kątem… podejścia do mięsa.

Naszą podróż zaczynamy… 1,5 miliarda lat temu kiedy to na naszej planecie pojawił się pierwszy drapieżnik. Była to niewidoczna gołym okiem bakteria, żywiąca się… innymi bakteriami. Potem obserwujemy  rozwój kolejnych homo, lecz jeszcze długo nie sapiens – schodzą z drzewa, wstają, zaczynają polować. Co dzieje się z ich mózgami? A co z jelitami?

Podróż odbywa się nie tylko w czasie, ale i w przestrzeni. Autorka odwiedza farmę Kobe w USA, gdzie każda krowa ma swojego masażystę, Holandię, gdzie możemy posmakować wytwornej wołowiny stworzonej… z marchewki a także przełkniemy (choć bez wielkiej przyjemności) świerszcza w pewnej francuskiej restauracji.

Marta Zaraska


A propos świerszczy, dlaczego właściwie nie jemy ich na co dzień? Albo psy… Czemu zjadamy świnie a nasze szczekające czworonogi oszczędzamy, choć tak naprawdę nie są ani inteligentniejsze ani bardziej oddane od swych różowych braci? Tego również dowiesz się z książki.

No i jak to w ogóle ostatecznie jest z tym mięsem? Jeść je czy nie? Na to pytanie nie uzyskasz jednoznacznej odpowiedzi – autorka nie opowiada się po żadnej ze stron, co również uważam za duży plus tej pozycji. Stawia jednak tezę, że ze względu na dobro naszej planety zostaniemy po prostu zmuszeni do ograniczenia naszych drapieżnych zapędów.

Już teraz powoli zwiększa się świadomość konsumentów i roślinożercy przestają być postrzegani jako zniewieściali słabeusze a wspomniany na początku „mięsny jeż” staje się symbolem złego smaku (dosłownie i w przenośni). Coś się zatem zmienia, jednak bardzo, bardzo powoli.

Marta Zaraska


A ja jak się czuję na prawie wegetariańskiej diecie? Świetnie. Szczerze mówiąc  dużo… hmm…  lżej. Potrzebuję mniej snu, poznałam mnóstwo nowych przepisów kuchni wegańskiej i wegetariańskiej,  poprawiła mi się cera. Dla mnie to zmiana na duży plus, zwłaszcza, że nie została okupiona żadnym wyrzeczeniem – to mój organizm sam zadecydował, że potrzebuje tej zmiany. Póki co, jest mi dobrze tak, jak jest.

A Ty, po której stronie diety jesteś?

Za możliwość zapoznania się z lekturą dziękuję wydawnictwu Czarna Owca.

"Mięsoholicy" Marta Zaraska

Wydawnictwo:  Czarna Owca

Tłumaczenie:    Sławomir Paruszewski

Liczba Stron:    374

Kategoria:         popularnonaukowe












Brak komentarzy:

Prześlij komentarz