3 grudnia 2015

Klub Hipochondryków

Niewiele jest rzeczy, których zazdroszczę warszawiakom – fajne puby, duże sklepy i zakorkowane ulice mamy również w naszym mieście. Ale jednego na pewno – stołeczne teatry są moim zdaniem najlepsze w Polsce. Cieszę się, że w Łodzi mają często gościnne występy i staram się polować na bilety (np. w zeszłym roku w naszym Teatrze Muzycznym można było oglądać Upadłe Anioły czy Złodzieja z aktorami Och Teatru).  Tym razem nie czekaliśmy na występy gościnne tylko sami wybraliśmy się na wycieczkę. Cel –Teatr Syrena, „Klub hipochondryków”.

Jest to klasyczna komedia pomyłek. Fabuła jest prosta: trzech panów, mieszkających razem na skutek różnych zbiegów okoliczności, stara się radzić sobie z upływającym czasem. Poznajemy ich w dniu 40-tych urodzin jednego z nich (Leo – w tej roli genialny Zbigniew Zamachowski). W wyniku niefortunnego splotu zdarzeń panowie stają się zakładnikami pewnego mafiosa… Przepis na sukces jest prosty: Zamachowski, Malajkat (który jest również reżyserem widowiska), Polk, cała seria gagów i wydarzeń tyleż sensacyjnych co śmiesznych. Widać, że aktorzy grający w sztuce znają się jak łyse konie. Spektakl grany jest w tej obsadzie od samego początku, czyli od 12 lat, ale mam nadzieję, że szybko nie zejdzie z afisza. Rechot widowni słychać było non stop. 

Przedstawienie trwa 110 minut, jednak nie sposób nudzić się nawet przez chwilę.
Ta sztuka nie skłania widza do głębokich refleksji, nie wbija w fotel i nie wywołuje żadnych kontrowersji, o których można godzinami debatować. Jest jednak jednym z najbardziej sympatycznych sposobów na spędzenie wieczoru jaki mogę sobie wyobrazić.  A Zbigniew Zamachowski jest dla mnie królem.

W Łodzi przestawienie gościło w październiku, więc pewnie kolejna wizyta nastąpi nie wcześniej niż za kilka miesięcy, warto jednak śledzić repertuar Teatru Muzycznego i „polować”. Najbliższe przedstawienia odbędą się 19.12.2015 i 7.01.2016 w Warszawie.  Jeżeli zdecydujecie się jechać samochodem, warto pojechać trochę wcześniej, bo znalezienie miejsca do parkowania w tej okolicy graniczy z cudem.

Na koniec odrobina prywaty: bardzo dziękujemy Anetce i Michałowi za zajęcie się Julkiem tego wieczora. Zapewniliście nam fantastyczny wieczór! JJ
Udostępnij:

2 komentarze: